Trenerzy personalni sprzedają uczucia?

Całkiem niedawno głośno było o Marti Renti, która sprzedała swoją wirtualną miłość za prawie milion złotych. Dla mnie to totalna abstrakcja, ale jak widać ma to swój biznesowy sens i trzeba przyznać, że to bardzo kreatywna forma zarobku. Sprzedaż uczuć nie jest jednak nowością. Spotykamy się z tym na co dzień, ale nie zawsze jesteśmy tego świadomi.

Mam swojego ulubionego fryzjera, a w obecnych czasach mówimy o nim Barber bo zajmuje się również brodą. Kiedy miałem bardziej stabilny grafik, a był taki czas to chodziłem do niego zawsze w piątki o 8.20. Kiedy w piątki rano zacząłem pracować by później np. spakować się na wyjazd weekendowy to zacząłem zmieniać dni i godziny wizyt. Oczywiście w pewnym momencie nie wpisałem się w kalendarz i będąc przed sesją zdjęciową zdecydowałem się pójść w inne miejsce. To był z perspektywy czasu bardzo dobry ruch bo coś zrozumiałem.



Nowo poznany fryzjer widać, że się starał, zapytał również czy jestem zadowolony i w razie czego powiedział, że gdybym miał wątpliwości to wszystko poprawi. Fryzura była ok. Wychodząc z lokalu poczułem się jednak jakoś inaczej niż zwykle po wyjściu od fryzjera. Nie mogłem skojarzyć przez chwilę o co chodzi. Nagle pomyślałem o tym co bardzo często powtarzałem na swoim story na Instagramie, że po wyjściu od barbera czuję się jak milion dolarów. Po wyjściu od nowego tak się właśnie nie czułem. Przez moment zastanawiałem się gdzie jest różnica? Otóż mój Barber zawsze po strzyżeniu myje głowę lub robią to jego pracownice, a tutaj mycia głowy nie było. I trzeba przyznać, że nie chodzi tutaj o mycie głowy, ale o uczucie odświeżenia. Ten element dodaje tego efektu „milion dolarów”. Lubię to uczucie i jestem gotów za to uczucie zapłacić więcej albo poczekać na wizytę dłużej.

Przeszło mi przez myśl nawet aby zrobić sobie takie małe tournée po fryzjerach i sprawdzić jak się czuję po wyjściu od każdego z nich. Bo oprócz elementu mycia głowy ważna jest również atmosfera w lokalu. Kiedyś sądzę, że tak zrobię i będę sobie testował różne miejsca i badał swoje odczucia po wizycie.

Wizyta u trenera personalnego również wiąże się z odczuciami. Kiedy nasi podopieczni zwiększają obciążenie, gubią kolejne kilka cm w pasie, potrafią zrobić o jedno powtórzenie czy nawet serię więcej czują satysfakcję. Wychodzą szczęśliwi i uśmiechnięci. Kiedy w pracy czuli wysoki poziom stresu, frustracji, a ty dajesz im sposób na to aby się tego pozbyć to rozwiązujesz ich problem, którego być może nawet nie są świadomi, ale po treningu czują się lepiej.

Pamiętaj o tym tworząc swoje materiały reklamowe, tworząc stronę internetową, czy prowadząc komunikację w social media. Ludzi tak naprawdę nie interesuje co ty masz im do zaproponowania tylko co oni będą z tego mieć.  


Ciekawe Artykuły