Marek Prusiński – Ja to nazywam mindset

„Sprzedawaj swoje usługi patrząc mocno holistycznie na to co daje aktywność fizyczna”.
To cytat z jednego z twoich wpisów na Instagram. Możesz rozwinąć ten temat?

Coraz częściej trenerzy personalni zaczynają wplatać w swoje treningi sesje coachingowe,
podczas których omawiane są wyzwania klientów, ich trudności w budowaniu własnych
nawyków zdrowego stylu życia. Proces decyzyjny zaczyna się w naszych umysłach, to tam
jest wewnętrzna walka między dobrem i złem. Ja to nazywam MINDSET. Wszystko bowiem
zaczyna się w naszej głowie. Tutaj zaczyna się tak naprawdę praca trenera z klientem.
A jak to jest z metodą treningową? Nasze ciało to skomplikowane naczynie złożone. Każda
jego część w jakiś sposób jest uzależniona od funkcjonowania kolejnej. To tylko kwestia
czasu, kiedy nasz klient nabawi się kontuzji, nastąpi przetrenowanie, jeżeli nie będziemy
patrzeć właśnie holistycznie na nasze ciało. To takie spojrzenie z lotu ptaka. To element,
który nazywam MOVEMENT
Warto pamiętać, jak się poruszamy w przestrzeni, nie używamy wyłącznie jednej partii
mięśniowej, ruch człowieka bazuje na mocno funkcjonalnych aspektach życia codziennego.
Tak planujemy właśnie trening, aby odpowiadał naszym potrzebom życia codziennego.
Natury nie oszukamy. Musimy postępować zgodnie z jej zasadami.
Co jeszcze wpływa na holistyczne podejście? Wiemy również, że regeneracja to czas, który
nasz organizm potrzebuje na naprawę. Ten element treningowy pod nazwą RECOVERY jest
bardzo często pomijany planując schemat programu dla klientów zauważyłem. Analiza snu to
już standard wśród topowych trenerów personalnych. Dobry sen to kluczowy element
progresji treningowej. Mamy do tego łatwo dostępne technologie pozwalające na analizę faz
snu. To sugeruję regularnie omawiać ze swoimi podopiecznymi. W tygodniowym planie
treningowym nie może zabraknąć dobrze przemyślanych sesji rozciągających oraz ćwiczeń
mobility. Spadek mobilności bowiem następuje wraz z wiekiem, postępuje też wraz z
rozwojem technologii, która nas wyręcza i czyni leniwymi. Doskonała mobilność jest czymś,
na czym nam powinno zależeć, jeżeli chcemy odnotowywać postępy i cieszyć się zdrowiem
oraz brakiem kontuzji.

Jak według Ciebie trenerzy mogą wspierać swoich klubowiczów/podopiecznych by nie
odpuszczali?

Zadaniem trenera na start jest zbudowanie wyjątkowej więzi ze swoim podopiecznym. W
jaki sposób? Budując zaufanie, pokazując empatię, prawdziwą troskę i chęć niesienia
pomocy. Silne więzi z trenerem ułatwią klientowi bardziej się otworzyć, podzielić się
prawdziwymi powodami jego wyzwań, pozwalają na głębsze poznanie typu osobowości
klienta. Rozumiejąc z kolei jak klient działa pozwala trenerowi na znalezienie odpowiedzi,
dlaczego on odpuszcza, co go kręci, co go rozprasza, co napędza, a co demotywuje.
Trener musi poznać klienta absolutnie od podszewki, jak działa, jak myśli, czym się kieruje w
życiu, jakie wartości są dla niego ważne, jak wygląda jego życie zawodowe i prywatne. To
pozwoli trenerowi na dopasowanie swoich działań wspierających. Trener nie może myśleć
przez pryzmat swoich wartości i widzenia świata fitness. Tutaj chodzi o klienta, a nie o ciebie.

Motywacja typu dasz radę, trzymaj się, będzie dobrze, nie poddawaj się nie działa. Trener
musi na start trafnie zdiagnozować co się tak naprawdę kryje pod tym, że klient traci
motywację. Szczera rozmowa to dobry start. Nie powinniśmy koncentrować się wyłącznie na
długoterminowym celu, który wspólnie ustaliliśmy z klientem na start. Warto celebrować
małe codzienne wygrane. To one dają energii do działania, do zrobienia kolejnego kroku
każdego dnia.
Plan działania powinien być opracowany na zasadach partnerstwa, ustalonych małych
sukcesów i nagród, które klient sam sobie wyznaczy. Trener to nie tylko wsparcie podczas
sesji godzinnej, ale właśnie wtedy, kiedy boli najbardziej. To są właśnie te chwile, kiedy
trenera nie ma. Kiedy klient sam musi sobie dawać radę.

Często mówisz o tym, aby mieć otwartą głowę, otwarty umysł. Co to dla ciebie znaczy i
dlaczego to takie ważne?

Przez moje ponad 20 lat w branży fitness dużo się nauczyłem. To, że jestem ekspertem w
pewnych dziedzinach absolutnie nie oznacza, że zawsze mam rację, że moja wybrana
strategia jest najlepsza, że mój plan działania jest odpowiedni, że widzę co się dzieje wokoło
tak jak naprawdę jest.
Każdy z nas kieruje się swoimi wartościami, ma swój sposób na podejmowanie decyzji,
ocenie sytuacji, kieruje się swoimi wyuczonymi schematami działania, ocenia co jest dobre i
złe przez własne doświadczenia życiowe. To nas doprowadza do pewnych rozwiązać,
wyników, decyzji, relacji z innymi, konsekwencji. Ale czy tych najlepszych dla nas i innych?
Takie podejście nie otwiera nam szerszych horyzontów, nie widzimy często innej drogi,
czasami lepszej, szybszej, efektywniejszej, skuteczniejszej. Nie dostrzegamy drugiej strony,
jak inni widzą świat. Bycie upartym i trzymanie swojej racji niszczy relacje z innymi, tracimy
zaufanie.
Otwartość umysłu daje nam natomiast więcej możliwości budowania rozwiązań angażując
perspektywy nam nieznane, bo wypływają od osób, które nas otaczają. Tego czego nie
dostrzegaliśmy nagle rozumiemy lepiej, widzimy szerszy kontekst. Otwartość umysłu
pozwala na rozwiązywanie konfliktów, trudnych sytuacji, sporów, złożonych decyzyjnie
procesów, bo umiemy spojrzeć przez pryzmat osób nas otaczających.
Warto się tego nauczyć, bo stajemy się lepszymi pracodawcami, partnerami życiowymi,
budujemy zdrowsze relacje z innymi. Otwartość umysłu to również spokój wewnętrzny, a to
jest filarem zdrowego i długiego życia uważam.

Twoje przesłanie do branży fitness

U mnie na ścianie w biurze mam takie żółte samoprzylepne karteczki, które mi przypominają
co jest ważne, kim chcę być, jak postępować, one mnie motywują. Tutaj idealnie pasuje
jedno z haseł a mianowicie:

„SERVE AND EMPOWER OTHERS” Tłumacząc to na polski: pomagaj i wspieraj innych. Co
mam na myśli?
Pamiętajmy co jest naszym celem jako specjaliści branży fitness. Dzielmy się naszą wiedzą i
kompetencjami z tymi, którzy tego potrzebują. Tak po prostu bezinteresownie, od serca, bo
prawdziwie chcemy komuś pomóc. Z jednej strony sprzedaże są tak ważne w klubach fitness,
nasze produkty i usługi, ale ile energii poświęcamy na działania retencyjne? Ile energii
poświęcamy naszym klubowiczom, klientom, potrzebującym? Jak bardzo jesteśmy nimi
zainteresowani?
Zachęcam tak na koniec do samorefleksji i odpowiedzi sobie na pytanie. Czy ja koncentruję
się w większości na sobie, czy też innych?

Ciekawe Artykuły